26.05.2020. Temat lekcji: Manipulacja informacją w sieci.
Sytuacjom kryzysowym i różnego rodzaju zagrożeniom sprzyja, zwłaszcza w sieci, w której to wiadomości treści często nie podlegają jakiejkolwiek weryfikacji, pojawianie się tzw. „fake news” oraz innej szeroko rozumianej manipulacji informacji.
Jest to dość niebezpieczne zjawisko dlatego proszę abyście zapoznali się z poniższym materiałem z którego dowiecie się m.in. co to jest „fake news” i jak go rozpoznać.
Co to jest „fake news” i dlaczego jest on tak popularny?
Fake news, fejk, postprawda, dezinformacja, plotka, miejska legenda, propaganda, demagogia to różne odcienie tego samego zjawiska, polegającego na rozpowszechnianiu nieprawdziwych lub zmanipulowanych informacji. Samo zjawisko nie jest bynajmniej nowe. Internet jednak nadał mu rozpędu, czyniąc z niego jeden z najważniejszych współcześnie problemów. Wyłuskanie wiarygodnych informacji z nieograniczonych zasobów sieci przypomina nieraz szukanie igły w stogu siana. Dzieje się tak m.in. dlatego, że:
- Internet pozwala błyskawicznie replikować i rozpowszechniać informację, także fałszywą (za pośrednictwem m.in. sieci społecznościowych czy forów dyskusyjnych); może zrobić to każdy – wystarczy połączenie z siecią;
- za kliknięciami idą pieniądze, dlatego internetowe portale i influencerzy chcą poinformować o wszystkim jako pierwsi, a – z braku czasu na weryfikację – powtarzają informacje niesprawdzone;
- rozwój nowych technologii pozwala na tworzenie coraz bardziej przekonujących montaży zdjęć, filmów i wypowiedzi (kiedyś zwykły fotomontaż pozwolił wymazać ze zdjęcia towarzyszy Mao, którzy popadli w niełaskę, czy cygaro z ust Churchilla, dziś karierę robią tzw. deep fake, które przedstawiają sfałszowane wywiady wideo z Obamą i Trumpem czy zmontowane sceny pornograficzne z „udziałem” celebrytek);
- Internet umożliwił tworzenie komunikacji szytej na miarę. Każdy strzęp informacji o użytkowniku Internetu – np. to, z jakich stron internetowych, aplikacji i urządzeń korzysta, z kim się kontaktuje, co kupuje online, czy ma dzieci, jak reaguje na konkretne treści – służy do tworzenia indywidualnego profilu danej osoby, której następnie można podsunąć konkretny, dopasowany przekaz. Im więcej o danej osobie wiadomo, tym łatwiej podsuwać jej taki przekaz, na który będzie wrażliwa, i w ten sposób nią manipulować. Wykorzystała to np. firma Cambridge Analytica, która na podstawie danych uzyskanych z Facebooka miała wpłynąć na wyniki wyborów w USA w 2016 r.
Dlaczego nabieramy się na fejki?
- Mózg człowieka składa się z kilku części. Jedna z nich odpowiada za odczuwanie emocji (ciekawość, zdenerwowanie, strach, poczucie niebezpieczeństwa) i niemal automatycznie reaguje na silne bodźce. Dopiero później aktywują się części mózgu odpowiedzialne za interpretację tych bodźców. Ma to swoje uzasadnienie ewolucyjne: umiejętność szybkiej reakcji na niebezpieczeństwo pozwoliła naszym przodkom przetrwać – kiedy atakował ich niedźwiedź, instynktownie uciekali, nie poddając tej sytuacji głębszej refleksji.
- Na tym mechanizmie psychologicznym bazują fejki. Niedźwiedzia zastąpiły niebezpieczeństwa innego typu. Na współczesne zagrożenia opisywane w sieci („Nieuleczalna choroba atakuje Polaków”, „Klienci tych banków zostaną odcięci od własnych pieniędzy”, „Terrorysta jest uzbrojony i na wolności” [tytuły za pikio.pl]) homo interneticusreaguje instynktownie i – wzorem przodków – chce jak najszybciej ostrzec przed niebezpieczeństwem inne osobniki. Dlatego – nie tracąc czasu na weryfikację, czy „niedźwiedź” jest prawdziwy – natychmiast podaje informację dalej.
- Za popularność podkręconych informacji z życia osób znanych, m.in. o ich chorobach, zdradach i wpadkach, okraszonych zazwyczaj pasującym do kontekstu zdjęciem bohatera lub bohaterki materiału, odpowiada ten sam mechanizm, chociaż nieco inny zestaw silnych emocji, np. zaciekawienie, oburzenie, zszokowanie, także tych bardziej negatywnych, jak zawiść.
Jak rozpoznać „fake news”?
W zalewie napływających ze wszystkich stron informacji oddzielenie faktów od fejków bywa trudne, ale nie niemożliwe. Wiele przypadków dezinformacji można rozpoznać na pierwszy rzut oka. Co powinno wzbudzić podejrzenie:
- sensacyjny nagłówek, miniatura filmu wideo lub zdjęcie (zawartość zazwyczaj jest mniej poruszająca, czasem nawet zupełnie miałka);
- słowa nacechowane emocjami (np. skandal, szok, koszmar), język zawierający dużo przymiotników, podstawowe słownictwo;
- mało konkretnych informacji (brak szczegółów geograficznych, dokładnego opisu miejsca zdarzenia) lub informacje podane przez anonimowych rozmówców;
- brak autora informacji lub źródła albo niewiarygodne źródło;
- wykrzykniki, drukowane litery (kapitaliki), dziwne formatowanie tekstu, błędy ortograficzne itp.
Podejrzenie wzbudzić powinno też:
- przedstawienie sytuacji w upraszczający sposób, jako jednoznacznie czarno-białej;
- obietnica szybkiego rozwiązania problemów, szybkiej wygranej itp.
Warto też zwracać uwagę na datę publikacji informacji. Zdarza się, że poruszenie wywołują doniesienia wyszperane z czeluści Internetu, które dawno straciły datę ważności, ale są rozpowszechniane jako aktualne.
W obliczu tak skonstruowanej informacji warto wziąć głęboki oddech, powstrzymać się od klikania, udostępniania czy kupowania. Kilka poniższych pytań pomoże podjąć decyzję, czy z daną informacją warto coś robić (a jeśli tak – to co).
- Czy są jednoznaczne dowody, że informacja jest prawdziwa? Czy emocje, które wywołuje informacja, mają oparcie w faktach?
- Czy ktoś wyraźnie zyska, a ktoś straci, jeśli ludzie uwierzą w tę informację?
- Co może się stać, jeśli za nią pójdę? Co mogę stracić?
Jeśli odpowiedzi na te pytania sugerują, że dane doniesienie może być fałszywe lub zmanipulowane, można spróbować je zweryfikować: potwierdzić lub sfalsyfikować, sięgając do kilku różnych źródeł, zwłaszcza takich, które cieszą się opinią wiarygodnych, rzetelnych i unikających taniej sensacji.
Kto korzysta na manipulacji informacją?
Manipulacja informacją może dotyczyć różnych tematów i mieć różną wagę. Może też służyć różnym celom, które jednak w większości mieszczą się w dwóch dość pojemnych kategoriach: władza i pieniądze.
- W polityce wewnętrznej dezinformacja (dyskredytowanie przeciwnika, koloryzowanie własnych osiągnięć, mobilizacja elektoratu, np. poprzez wzbudzanie strachu przed uchodźcami) jest wykorzystywana jako narzędzie prowadzące do sukcesu wyborczego: w latach 2016–17 mogła wpłynąć na wybory w 18 państwach. W polityce zagranicznej może służyć destabilizowaniu sytuacji w innym państwie, prowokowaniu korzystnych dla siebie działań ich władz czy wpływaniu na wynik wyborów.
- W reklamie, która ze swojej natury często ociera się o manipulację, szczególne wątpliwości budzą te formy, które udają coś innego, np. marketing szeptany, kampanie imitujące akcje społeczne (np. #nieBiegam czy #polskichłopak), treści publikowane przez internetowych influencerów, którzy zachwalając konkretne produkty, nie informują, że dostali za to pieniądze. Obok formy kontrowersyjna może być też treść przekazu reklamowego, np. jeśli służy dyskredytacji konkurencji czy promowaniu produktów i praktyk szkodliwych dla zdrowia (np. niesprawdzonych medykamentów lub diet cud).
- W pogoni za klikalnością (za którą idą pieniądze reklamodawców) portale internetowe publikują tzw. clickbaity, czyli komunikaty wykorzystujące ciekawość odbiorcy, za którymi jednak nie idzie żadna wartościowa treść. Spotęgowaną odmianą tego zjawiska jest patostreaming, czyli kanały na YouTubie, na których prezentowane są wyreżyserowane zachowania patologiczne z udziałem alkoholu i seksu. Programy te kierowane są do nastolatków i biją rekordy popularności, a nie wszyscy widzowie zdają sobie sprawę z tego, że to, co oglądają, nie dzieje się naprawdę.
- Oszuści internetowi kuszą szybkimi i łatwymi do osiągnięcia korzyściami, podszywając się pod inne osoby, np. pod znanego piłkarza, który rzekomo rozdaje samochody, a warunkiem udziału w „zabawie” jest dokonanie przelewu na 200 zł. Nabrany traci nie tylko pieniądze, ale też swoje dane osobowe, w tym np. adres.
- Celem ataku może być też konkretna osoba, która jest obiektem szantażu lub ma stracić w oczach otoczenia. Ma to miejsce np. w przypadku revenge pornz udziałem byłego partnera lub partnerki.
Czasami trudno wskazać jednoznaczną korzyść (finansową albo związaną z pozycją władzy) po stronie osoby, która puszcza w świat fałszywą lub zmanipulowaną informację. Może to robić również z bezmyślności (np. rozpowszechnianie kadrów z monitoringu z wizerunkiem rzekomego złodzieja) albo z potrzeby wzbudzenia zamieszania.
Kiedy mijanie się z prawdą jest złe, a kiedy nie?
Mówienie nieprawdy ma różne odcienie. Niektóre jej formy są do zaakceptowania, inne – szkodliwe. Większość osób zgodzi się, że do zaakceptowania jest zwyczaj robienia sobie żartów na prima aprilis czy satyra polityczna i społeczna (np. publikowane w portalu ASZdziennik informacje opatrzone dopiskiem „Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone”). Wątpliwości pojawiają się wtedy, gdy celem mijania się z prawdą jest wprowadzenie innej osoby lub grupy w błąd po to, by wpłynąć na jej decyzje i zachowania (najlepiej w taki sposób, żeby nie miała świadomości tego wpływu i myślała, że robi coś z własnej woli). W ten sposób osoby manipulowane stają się pionkami w czyjejś grze, tracąc możliwość podejmowania świadomych wyborów i decydowania o sobie. Nieetyczne są zwłaszcza takie działania, które prowadzą do konkretnej szkody po stronie manipulowanych (np. stosujących drakońskie diety) lub innych osób (np. ofiar uprzedzeń).
Wnioski z lekcji:
Należy być świadomym, że w mediach, niekoniecznie tylko w internecie, ale zwłaszcza w nim, możemy spotkać się z ‘fake newsami’ i inną formą manipulacji informacji.
Bądźmy krytyczni wobec tego co czytamy, weryfikujmy źródło i nie powielajmy niesprawdzonych informacji, które wydają się nam co najmniej podejrzane.
Natomiast w obliczu pandemii koronawirusa i związanych z nim, wszechobecnych rad i zaleceń czytajmy i stosujmy się tylko do oficjalnych komunikatów Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego lub Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
źródło: https://cyfrowa-wyprawka.org/lekcja/fejki-manipulacja-informacja-w-sieci
Pozdrawiam,
Katarzyna Nowak