Uncategorized

język polski III FT

22.05.2020. Temat: Pupa, łydka, gęba… Opowieść o człowieku w metaforach ciała.

Celem lekcji jest odczytanie refleksji o sytuacji egzystencjalnej człowieka wpisanej w Ferdydurke.

Witold Gombrowicz przyjął koncepcję człowieka wypracowaną przez Zygmunta Freuda (więcej – podręcznik, s. 34-35) i jego kontynuatorów, jednak świadomie zrezygnował z pojęć używanych w psychoanalizie. Prawdę o człowieku wyraził za pomocą metafor ciała, dodatkowo osadzonych w języku kolokwialnym. Miały one nie tylko śmieszyć, lecz także przekazywać bardzo poważne treści psychologiczne.

Konfrontacja z rzeczywistością społeczną odsłania sytuację symbolicznej przemocy, jakiej podlega człowiek. Żyjemy w świecie społecznych nakazów, ograniczeń, w warunkach podporządkowania. Gombrowicz zdaje się powtarzać za Freudem, że kultura jest źródłem cierpień. Zdaniem pisarza nie ma miejsca na autentyzm, gdyż ze względu na normy kulturowe ludzkie „ja” podlega stłumieniu i redukcji. Rozpoznając siebie w sytuacji egzystencjalnej, odkrywamy, że świat wtłacza człowieka w formę.

Wiedza o człowieku uwięzionym w formie, poszukującym własnej autentyczności, została wyrażona przez Gombrowicza za pomocą trzech metafor: pupy, łydki i gęby. Ciało stało się odzwierciedleniem świata i reguł, które mim rządzą.

PUPA – symbol społecznego zdziecinnienia; „upupić” kogoś znaczy narzucić mu rolę dziecka, zmusić do uległości, jakiej od dzieci wymagają rodzice. Nie jest wygodnie nosić „pupę”, ale też można wykorzystać tę sytuację przymusowej niedojrzałości, by zaznaczyć swoją przewagę wobec „upupiacza”: traktujesz mnie jak dziecko więc pozwolę sobie na to, czego tobie zrobić nie wypada.

 

GĘBA – symbol stereotypowej opinii o  człowieku lub roli społecznej; zrobić komuś „gębę” oznacza uwięzić go w jednym, niezmiennym wizerunku, narzucić mu określony styl zachowania, zmusić do odgrywania jednego, życiowego scenariusza. Przed „gębą” nie ma ucieczki, chyba że w drugą „gębę”. Można jednak walczyć na „gęby”: traktujesz mnie jak głupca, dobrze, będę grał tę rolę tak długo, aż ty poczujesz się źle w roli mądrali.

 

ŁYDKA – symbolizuje erotyczne pożądanie, obnaża kult młodości i zdrowia jako sublimacje popędu seksualnego. Łydka wyraża przekonanie o dominacji sfery erotycznej w życiu psychicznym człowieka. Łydka jest symbolem wyższej pozycji społecznej – elastyczną i kształtną łydkę ma Zuta Młodziakówna, uchodząca za wzór młodej, „nowoczesnej” Europejki z wielkiego miasta.

 

Bohaterowie „Ferdydurke” różnie postrzegają Józia. Z różnych przyczyn w ich oczach jest kimś innym, postrzegają go inaczej:

„Profesorze […] oto mały Józio, którego chciałbym wpisać w poczet uczniów szóstej klasy.”

– Pimko – Józio jako uczeń, którego dawny wychowawca przyprowadza do szkoły (powtarza relację łączącą ich kilkanaście lat wcześniej, misją jego życia jest upupianie);

 

„Młody starzec, zblazowany i pewnie niewysportowany! […] chorobliwie zmanierowany – ciągle przybiera jakieś pozy.”

– Młodziakowa – Józio jako zmanierowany szesnastolatek, sztuczny, pozujący na dorosłego (taką krytyką Młodziakowa podkreśla swoją nowoczesność);

 

„Bierzta go, kumie! […] Gryźta! […] Bierzta Intencyje! Bierzta Inteligencje!”

– chłopi spotkani podczas wędrówki z Miętusem – Józio jako przedstawiciel obcej (miejskiej) rzeczywistości, inteligent, przysłany, aby zmusić ich do zmiany odwiecznego stylu życia;

„Musisz mieć zdolności do historii, bo matka twoja nieboszczka miała zadziwiające zdolności do historii. Po matce to dziedziczyłeś. Oczy niebieskie po matce, nos ojca, chociaż podbródek typowy po Pifczyckich. […] Trzydzieści skończył na świętych Piotra i Pawła! − Kiedy, proszę pani, on chodzi do naszej budy, do szóstej klasy!”

– ciotka Hurlecka i Miętus – wyraźna opozycja w postrzeganiu Józia; krewna widzi w nim członka własnej rodziny, patrzy na niego poprzez pryzmat fizycznego podobieństwa do innych krewnych, zna jego prawdziwy wiek; dla Miętusa Józio jest kolegą z klasy (w tej sytuacji go poznał i opinia ciotki nie zmienia jego obrazu bohatera);

„Ale tyż jaśnie pon bije!”

– Walek – Józio jako jaśnie pon (odpowiedź na działania bohatera – uderzenie parobka w twarz);

„Pokochałeś i porwałeś, nie pytałeś o nic, lecz porwałeś, nie bałeś się rodziców… lubię te twoje oczy śmiałe, nieustraszone, drapieżne…”

 

– Zosia Hurlecka – Józio jako ukochany; Zosia zwraca uwagę na jego nieco drapieżną urodę – opis przypomina Kmicica (reakcja na porwanie jej przez bohatera).

Wnioski:

  • człowiek jest odmiennie postrzegany przez różnych ludzi (ma różne twarze, które mogą być wzajemnie nieprzystające);
  • niemożność jednoznacznego zdefiniowania człowieka;
  • odbiór innych jest uzależniony od postrzegającego (jego osobowości, hierarchii wartości, intencji);
  • nie można wejść w interakcję z innym, nie przyprawiając mu gęby;
  • trwałość wizerunku drugiej osoby (odporność na sygnały, które powinny zaburzać wytworzony w umyśle obraz)

 

Przeczytaj fragmenty powieści zamieszczone w podręczniku (s. 80-84) i odpowiedz na pytania 8 i 9.

 

Pozdrawiam – Katarzyna Nowak