Uncategorized

język polski I P4

27.05.2020. Temat: Najbardziej lubił czekoladę… Portret Krasickiego.

Celem lekcji jest poznanie biografii Ignacego Krasickiego oraz cech jego działalności publicystycznej i twórczości literackiej.

Per Krafft. Portret Ignacego Krasickiego, ok.1768, Muzeum Narodowe w Warszawie.

 

 

  1. Wykorzystując link i informacje zawarte w podręczniku (s. 289) zredaguj w zeszycie notatkę dotyczącą biografii Krasickiego.

https://culture.pl/pl/tworca/ignacy-krasicki

 

Ignacego Krasickiego uznaje się  za czołowego pisarza polskiego oświecenia ponieważ:

  • Był twórcą utworów uznanych za gatunkowe wzorce bajki i satyry w literaturze polskiej.
  • Wprowadził do rodzimej literatury nieistniejące w niej wcześniej gatunki: poemat heroikomiczny i powieść.
  • Otworzył naszą literaturę na zjawiska i tendencje rozwijającego się w Europie klasycyzmu.

 

Słowa klucze do twórczości Krasickiego:

DYDAKTYZM, KLASYCYZM, SCEPTYCYZM, SATYRA, BAJKA, MORAŁ, DOWCIP,PATRIOTYZM, UTOPIA

 

Najważniejsze cechy utworów Krasickiego:

  • Tworzył utwory o charakterze dydaktycznym: w bajkach w sposób alegoryczny ukazywał prawdy moralne, w satyrach piętnował negatywne zjawiska społeczne i obyczajowe, w powieściach przedstawiał wzory właściwych postaw obywatelskich i wizję idealnego społeczeństwa.
  • W sferze języka poetyckiego mistrzowsko łączył bogactwo środków stylistycznych z trafnością przekazu, powagę, a nawet patos, z wdziękiem i humorem.
  • Twórczość pisarska poety miała ścisły związek z działalnością publicystyczną i polityczną w obozie zwolenników naprawy państwa.

 

https://www.youtube.com/watch?v=gKms5nTJF0s

https://www.youtube.com/watch?v=t62laJjMqmU

  1. Przeczytaj fragment eseju biograficznego autorstwa Jana Kotta, stanowiącego opis i interpretację losów oraz postawy i sposobu myślenia Ignacego Krasickiego. Autor odwołuje się nim do listów poety. Ukazuje twórcę jako człowieka z krwi i kości: mającego swe słabostki księcia Kościoła i skomplikowanego wewnętrznie intelektualistę.

Po przeczytaniu wykonaj polecenia do tekstu.

 

Jan Kott Gorzki Krasicki (fragmenty)

 

[1] Najbardziej lubił czekoladę. W każdym razie ze wszystkich spraw tego świata najczęściej w listach Krasickiego mowa jest o czekoladzie. Z wanilią lub bez, produkcji jezuitów lub też ze świeckiej fabryki, rzymskiej albo warszawskiej proweniencji: „Drogi Ghigiotantibus (czytaj: gidżjotantibus), mój zapas czekolady jest na wyczerpaniu… Żegnaj i kochaj mnie zawsze”. Tak w 1775 r., z Heilsberga, oczywiście po francusku, pisał do najbliższego z warszawskich przyjaciół, kanonika Kajetana Ghigiottiego (czytaj: gidżjotiego).

[2] Ale ten smakosz i łakomczuch był jednocześnie wielkim kolekcjonerem. Z czekoladą łączy się temat drugi. W jednym liście dwie namiętności – drugą były sztychy: „Napisz mi, proszę, ile kosztuje funt czekolady, gdy się ją sprowadza wprost z Rzymu. Chciałbym sprowadzić razem ze sztychami ze sto funtów najlepszego gatunku, bez wanilii”.

[3] Kolekcjonował wszystko: cebulki tulipanów i ptaszki, krzesła angielskie i porcelanę, stare druki, portrety i medaliony. […] Największą namiętnością, najtrwalszym upodobaniem pozostały zawsze sztychy. Klimat Warmii był ciężki, zwłaszcza jesienią i zimą. Skarży się nieustannie Krasicki na czasy wilgotne, „słotniste”, odmienne, przeto niezdrowe, na deszcze, wiatry i nawałnice. Zwłaszcza jesienią 1779 r., szczególnie przykrą i dłużącą się w samotności, bez odwiedzin przyjaciół. Pod koniec października pisał do Ghigiottiego: „Skoro chodzi o sztychy, płonę z niecierpliwości. Każdy ma swoją pasję, moja przynajmniej nie szkodzi nikomu, a i mnie samemu niewiele. Był czas, gdy miewałem bardziej rujnujące zachcianki, samotność otwarła mi oczy i czuję się z tym tylko szczęśliwszy”.

[4] Z tych wszystkich urywków układa się portret. Pasuje do niego i czekolada, i słowiki, i angielskie fotele, i nawet ta maska wenecka, którą wkładał najprzystojniejszy chyba z kleryków w [warszawskim] seminarium misjonarzy przy kościele św. Krzyża. […] Ten właśnie swój portret Krasicki sam narysował, jak zawsze cieniutkim piórkiem z lekką, zawsze dostrzegalną samoironią: Do Lehndorffa pisał w 1777 r., z Berlina:, „Co robię? Nie robię nic, albo, jak mawiał niegdyś mój przyjaciel La Fontaine, zajmuję się fraszkami3. Dzięki memu szczęśliwemu usposobieniu nie ulegam zarazie, to jest, nie nudzę się. Grono przyjaciół, moje książki, moje zbiory i gra trzy czwarte dnia mi zajmują; nocą śpię i nie miewam snów, a jeśli śnię, to nie o diable”.

[5] Portret już prawie wykończony. Trochę stoik, trochę horacjanin, na pewno epikurejczyk. Książę biskup jest ironiczny i wytworny, z dystansem wobec świata i wobec siebie, we wszystkim, co robi, jest coś absolutnie skończonego. Książę biskup uśmiecha się. Lekko, niemal tylko kątem warg. Z dowcipu znają go wszyscy, dwór i kanonicy warmińscy, król polski i król pruski. Wszyscy też znają uśmiech najgładszego z biskupów, ale nikt nie potrafi powiedzieć, co się za tym uśmiechem kryje. Ten uśmiech zwiódł nawet Stanisława Augusta. Na znakomitym portrecie Peer Kraffta z uśmiechem kontrastują oczy i czoło. Uśmiech jest zimny, biała peruczka jest kokieteryjna, tylko oczy są gorące, włoskie, bardzo kobiece, niemal przedłużone. Bardzo jest piękny Krasicki na tym portrecie, w czarnym stroju, z czarną aksamitną wypustką i cienkim srebrnym łańcuchem.

[6] Zrobił karierę. Była to jedna z najświetniejszych karier osiemnastowiecznych: został księciem poetów i księciem Kościoła. Kariera była bardzo szybka. W szesnastym roku wstąpił do seminarium, w dziewiętnastym ukończył studia, w dwudziestym drugim, jeszcze przed ostatnimi święceniami, uzyskał prezentę na kanonię przemyską. Mając trzydzieści lat, jako faworyt i ulubieniec Stanisława Augusta, zostaje prezydentem trybunału małopolskiego i zasiada przy redakcyjnej sekreterze „Monitora”. W trzydziestym pierwszym roku życia jest biskupem i senatorem.

[7] Zrobił karierę. Ale wszystko było inaczej, niż zamierzał. Po pierwszym rozbiorze Warmia została oderwana i XBW został poddanym króla pruskiego. Z Heilsberga bliżej było do Poczdamu niż do Warszawy. O pozwolenie na każdy wyjazd trzeba było prosić nowego suwerena. W dziesięcioleciu 1772–1782 Krasicki był w Warszawie tylko czterokrotnie, i to przeważnie na krótko.

[8] Zrobił karierę. Spełniły się jego ambicje. Ale znowu nie tak, jak chciał, albo przynajmniej nie wtedy, kiedy chciał. […] Został arcybiskupem gnieźnieńskim i odbył uroczysty ingres w Gnieźnie, ale w roku 1795, po upadku Rzeczypospolitej. Nie przestał być poddanym króla pruskiego.

[9] Z daleka Krasicki wydaje się prosty i łatwy, niemal przezroczysty. Z bliska zaczyna być złożony, skomplikowany, pełen sprzeczności, umykający każdej jednolitej formule. […] Dawno minęły lata, kiedy młody redaktor „Monitora” entuzjazmował się postępem, który przynosi wiek rozumu. Gwałtowne załamanie wiary w możliwość i skuteczność reform przyniosła dla Krasickiego, podobnie jak dla całej pierwszej generacji oświeconych, konfederacja barska i pierwszy rozbiór. Potem już nigdy Krasicki nie był entuzjastą, chociaż czasami jeszcze zdawało się, że jest znowu gotów się zaangażować. Ale na krótko i z daleka. Zawsze z ironią traktował wielkich, a nawet samego siebie, ale od końca lat osiemdziesiątych coraz wyraźniej patrzy z ironią na historię i na swój wiek: „Dzięki tak zwanej filozofii naszego stulecia, najgłupszego ze wszystkich, wydani jesteśmy na pastwę wszelkich nieszczęść, a na domiar złego wypowiadamy o sobie tyle bredni, że nasze wnuki i prawnuki czytając historię osiemnastego wieku, powątpiewać będą w prawdziwość wydarzeń”.

[10] Jak zawsze na starość odpadają maski. Jedna po drugiej. Nawet kolekcjonerstwo, nawet ogrodnictwo, przynajmniej ta zabawa w ogrodnictwo, która była rokokową modą. Ze Skierniewic, z końcem 1798, do Antoniego Krasickiego: „Księżna Radziwiłłowa, która będąc w Warszawie, odwiedziła te osobliwości [sadzonki i rośliny przywiezione z Anglii], opowiadała drogość niezmierną owych specjałów, z których niektóre miały oznaczoną wartość do czterdziestu czerwonych złotych. Uczciwszy uszy wszystkich botaników, wolałbym ja krowę niż kwiatek”.

[11] […] Wybór ten, który świadomie rezygnuje z chronologii, jest propozycją nowego odczytania liryki Krasickiego. W intencji autora przedmowy jest to próba odejścia od szkolnej lektury i wybrania tego Krasickiego, który dla nas brzmi odkrywczo i współcześnie. Myślę, że jest to przede wszystkim Krasicki intelektualny, posługujący się w swoim instrumentarium poetyckim bardziej przeciwstawianiem i dialektyką pojęć, paralelizmem i antytezami budowy składniowej niż metonimią, metaforyką i obrazowaniem. Krasicki sarkastyczny i ironiczny, stosujący chętnie aforyzm i paradoks. Jest to Krasicki, w którym nie tylko bajki przybierają charakter gnomów, ale również aforystyczne i gnomiczne stają się poszczególne fragmenty satyr, listów i poematów. Jest to Krasicki najzimniejszy i najbardziej gorzki.

 

 

Polecenia do tekstu:

  • Na podstawie akapitów 1-3 wymień namiętności Krasickiego.
  • Scharakteryzuj dwie namiętności, którym poeta ulegał najdłużej.
  • Przedstaw argumenty przemawiające za nazwaniem Krasickiego stoikiem i epikurejczykiem ( akapity 1- 5)
  • Odwołując się do akapitu 5 i portretu Kraffta, scharakteryzuj Krasickiego.
  • Na podstawie wiadomości zawartych w tekście uzupełnij daty i wydarzenia:

Studia w seminarium duchownym w Warszawie: ……………………. – …………………………..

Uzyskanie kanonii przemyskiej: …………………………………………..

……………………………… i ………………………………….. (dwa wydarzenia): 1765

Otrzymanie biskupstwa warmińskiego: ………………………………………..

Krasicki staje się poddanym króla pruskiego: ……………………………….

…………………………………………………………………………… : 1795

  • Wyjaśnij, jakie fakty spowodowały ironiczną ocenę czasów współczesnych przez Krasickiego. Wykorzystaj informacje z akapitu 9.
  • Na podstawie akapitów 6 – 10 uzupełnij charakterystykę poety o dodatkowe elementy.

 

Odpowiedzi prześlij.

Dla chętnych: wysłuchaj wykładu prof. Tomasz Józefa Pokrzywniaka – Ignacy Krasicki – człowiek i pisarz.

https://www.youtube.com/watch?v=MBzYgehy7pM&feature=youtu.be

Pozdrawiam – Katarzyna Nowak