Uncategorized

Język polski, 25.06.2020 r.

Drodzy Uczniowie,

na dzisiejszej lekcji zajmiemy się kolejnym aspektem zbrodni katyńskiej.

Temat: Organizacja mordu katyńskiego.

1. Zapoznaj się z fragmentami zapisków Adama Solskiego

28 IX. Godzina 11.50. Szpica zatrzymana przez sowieckie wojska w Tarnogrodzie. Dzików – zakwaterowanie w stodole po 8 km marszu do Różańca, skąd podwodami do Dzikowa. W Dzikowie po dłuższym postoju przed urzędem pocztowym – przejście do stodoły na słomę jęczmienną. Po dwóch godzinach spania zorganizowani w grupy j[ak] n[iżej] marsz do Cieszanowa.
[…]
29 IX. Dzików. W drodze do Cieszanowa przez Dzików prowadzi jakiś gefrajter , który nie robi przerw w marszu. Cham. Marszem pieszym przybyliśmy do Cieszanowa 16 km i zostaliśmy zatrzymani w ogrodzie od 13.30. Godz. 17.00. Odjazd z Cieszanowa do Lwowa samochodami ciężarowymi (bez ławek, na słomie – niewygodnie). Przyjazd do Lwowa po godzinie 24.00. Dworzec Janowski zniszczony, teatr zniszczony; miasto udekorowane czerwonymi flagami.
30 IX. Po wypoczynku w pokoju nr 46 Komendy G[arnizonu] Miasta (szefostwo uzbrojenia), w godz [inach] poł[udniowych] wyjazd samochodem do koszar p[ułku] a[rtylerii] c[iężkiej] (Obrońców Lwowa), skąd po otrzymaniu chleba i słoniny – wyjazd do Tarnopola przez Winniki. Słowita (?). Od 14.00–14.55 odpoczynek, po czym przez Złoczów–Zborów o godzinie 19.00 do Tarnopola [Z Tarnopola] do Wołoczysk 48 km (towarzysz Gryszenko – kierowca samochodu). Wyładunek pod stajnią przy cukrowni. Tu o godz. 24.00 zakwaterowanie w stajni. Słoma starta – mało. Zimno. Śpię między por. reż. Bukowskim i por. Olszewskim.
1 X. Godzina 6.00 – pobudka. Słoneczna pogoda – chłodno. Spisywanie ewidencji – dość dokładne. Około 12.00 otrzymaliśmy pęcak i czarną kawę (za słodką – w pobliżu cukrownia). Wieczorem do wagonu. 76 km transportem na wschód do Komarówki. W nocy zemdlałem dwukrotnie.
2 X. O godzinie 6.00 przebudziliśmy się na stacji Hredczany, między Podwołoczyskami a Płoskirowem. Na stacji otrzymaliśmy chleb (jeden na czterech), po dwa śledzie i cukier. Godzina 11.50 – stacja Deraźnia. Godzina 15.40 – przybycie do Komarówki.
3 X. Godzina 6.00 – Winnica (przejazd). Przed Koziatyniem wypróżnianie. W Koziatyniu śniadanie: woda z cukrem, śledzie i 1/3 bochenka chleba. Krótki postój w Czarnorudce. Godzina 11.55 – osiągnęliśmy większą, nową stację Frastów (?), dalej Bojarka pod Kijowem. Godzina 13.50 (ich czasu 15.50) – przybyliśmy do Kijowa.Tu kolacja […]. Kijów – duże miasto. Czy odbudowane po 1920 r.?
4 X. Przebudzenie na stacji Nieżyn (gubernia czernichowska). O [godzinie] 8.30 stacja Bachmacz. Krótki postój. O godzinie 10.00 kolejny postój na węzłowej stacji Konotop. Pogoda słoneczna, wiatr p[ó]łn[ocno]-wsch[odni], zimno. Od 27 IX nie goliłem się. Ostatnio goliłem się w aptece p. Gajewskich w Łukowej (?) pod Biłgorajem. Ten krótki postój w Konotopie trwał do [godziny] 12.25. Dokąd jedziemy – nie wiemy: na Moskwę,
Charków? Od wczorajszej wieczerzy w Kijowie dotąd bez jedzenia.
5 X. Rano na stacji we wsi Ciotkinia. Następnie przesiadka i jeszcze 12 km odległości do obozu. Torf – rozdział – Bołoto. Podklasztor. Tu rozdział na zakwaterowanie w szkole lub w czymś podobnym. Ciasnota i brud. Wieczorem chleb i konserwa rybna na czterech oraz gorąca, brudna woda. Modlić się nie wolno.
6 X. Po przespanej nocy, rano śnieg jak w Polsce w grudniu. Na śniadanie szklanka gorącej wody i dużo obiecanek. Nasz pieniądz nie ma żadnej wartości. Nic nie robimy. Kłótnie – krytyka – swary. Do północy nie otrzymaliśmy poza wrzątkiem nic do jedzenia
[…]
12 X. Rano piękna, mroźna pogoda. W nocy śniła mi się moja jedyna Ewunia, że ją nosiłem na rękach i zabrałem z tratwy węgierskiej (?), a następnie przez różne niebezpieczeństwa, przeszkody przeniosłem i puściłem na nasłoneczniony pagórek, z którego miała iść do ciotki Witoldy.
13 X. Dzień dość ciepły. Po południu kąpiel i pranie bielizny, to jest mojej jedynej koszuli i darowanego mi przez kpt. 34 p[ułku] p[iechoty] B. Ranickiego (?) ręcznika i chust, które zatrzymałem po swoim adiutancie. Kolacja późno, ponieważ trwała praca komisji, która przesłuchuje, a raczej zabiera legitymacje, notatki, złote i srebrne zegarki itp. Ten notatnik uratował się [dlatego], że leżał z obrazkiem św. Teresy. […]
16 X. Po nocy wysypiania się na twardych deskach – dalszy ciąg przygotowań i urządzania się. Zabrali nam
policjantów, podoficerów i innych „nieoficerów”. Podobno mają oni odejść do swoich domów. Nikogo znajomego nie widziałem. O Kaziku niczego nie mogę się dowiedzieć. Z 18 D[ywizji] P[iechoty] z Łomży nikogo nie ma.Mam przeczucie, że był on zabity lub ciężko ranny i dostał się do niewoli niemieckiej! Dziś rozmawiałem z mjr. Leśniakiem, który też jest tu. Dostał się do bolszewików pod Uściługiem. O swojej żonie i dzieciach nie wie nic.
Nam pisać jeszcze nie wolno. Nie wiem, czy Tadzik [brat autora] został zawiadomiony we Lwowie i czy zawiadomił Warszawę, że jestem w niewoli SRR.
17 X. Nic szczególnego nie zaszło. Byłem dyżurnym i chodziłem do kuchni po śniadanie obiad i kolację […]. Po śniadaniu przybyli z regionu Starobielska szeregowi z województwa kieleckiego, z którymi nie wiedzą, co robić: czy odesłać do granicy i oddać Niemcom, czy też zostawić. Ochotników na pozostanie wśród nas nie znaleźli. Nawet jeden, który był karany w Polsce za komunizm, nie chce zostać. Co mu się tu w SRR nie podoba? Monotonia życia, wzajemne bujanie się i uderzanie plackiem przed nowymi bożyszczami: Lenin, Stalin, Mołotow, Krasnaja Armia wyswobodzicielką narodów… Podobno był jakiś wyższy urzędnik GPU, który wiele obiecywał na temat polepszenia naszego tu bytu i naszych niezależności, ale przecież na to tu w Rosji i w tym ustroju nie można liczyć. Oni nas uważają za jeńców wojennych, choć przecież z nimi wojny nie było. […] Jak długo tu pozostaniemy, Bóg wie!? […]
22 X. Pogoda słoneczna i mroźna. Rano, jak zwykle, apel, powierka, gimnastyka i wyczekiwanie na śniadanie. (Zupa z pęcaku lub z soczewicy, albo z kaszy jaglanej.) Dziś święta niedziela, ale w kraju sowieckim nie ma Boga.[…]
5 XII. Wieczór, wigilia św. Mikołaja. Wspominamy, jak tam dzieci w Polsce obejdą to miłe święto. Czy kochana Ewusia dostała coś od kochanej mamusi na św. Mikołaja? Mówią, że listy z kraju podobno nadeszły. Kazik dziś nie był u mnie. Pewnie pierze i pracuje przy cerowaniu skarpetek i innych rzeczy. Ja kłopoczę się jako komendant „korpusu XV”, (bloku mieszkalnego o 950 wojennoplennych oficerach). Mam zajęcie, więc szybko
zbliża się koniec tej przygody w SSR.
15 XII. Wczoraj byłem po odprawie u mjr. Czerniakowskiego na koncercie pieśni „jeńców wojennych” po polsku, rosyjsku i ukraińsku. Wśród nas, „jeńców wojennych”, wstąpił lepszy duch, że traktowanie jest i może będzie lepsze. Kolegów ze ,,skitu” jest około 1800 – nas 3300, w tym czterech generałów: stary generał Bohatyrewicz, Minkiewicz, Wołkowicki i ostatni dowódca OK II Smorawiński. […]
10 I. Mróz. 39° Reumir (–47°Cel.) Jedzenie marne. Grochówka – groch niedogotowany. Wczoraj na śniadanie kwaśna kapusta i rybki (kilki?), brak wody. Wszędzie: do wody, wrzątku, ławoczki – długie kolejki. Przy pracy odmrażają nogi. […]
7 IV. Niedziela rano. Po wczorajszym dniu przydział do ,,skitowców”. Pakować rzeczy! Do [godziny] 11.40 [czas] na odejście do klubu na rewizję. Obiad w klubie […]. Po rewizji, o godzinie 16.55 (nasz polski czas 14.55) opuściliśmy mury i druty obozu Kozielsk. Wsadzono nas do wozów więziennych, takich wozów, jakich w życiu nie widziałem; [mówią], że 50 proc. wagonów w SSSR spośród osobowych to wozy więzienne. Ze mną jedzie Józek Kutyba, kpt. Paweł Szyfter i jeszcze m[ajor], p[ułkownik] i kilku kapitanów – razem dwunastu. Miejsca najwyżej dla siedmiu.
8 IV. Godzina 3.30. Wyjazd ze stacji Kozielsk na zachód. Godzina 9.45 – na stacji Jelnia.
9 IV. Paręnaście minut przed piątą rano – pobudka w więziennych wagonach i przygotowywanie się do wychodzenia. Gdzieś mamy jechać samoch[odem]. I co dalej?
9 IV. Piąta rano. Od świtu dzień rozpoczął się szczególnie. Wyjazd karetką wiezienną w celkach (straszne!). Przywieziono [nas] gdzieś do lasu; coś w rodzaju letniska. Tu szczegółowa rewizja. Zabrano [mi] zegarek, na którym była godzina 6.30 (8.30). Pytano mnie o obrączkę […]. Zabrano ruble, pas główny, scyzoryk […]. Adam Solski – mjr, żołnierz Legionów Polskich. Służył w Biurze Personalnym Ministerstwa Spraw Wojskowych i 57 pułku piechoty. Zmobilizowany do ośrodka zapasowego 14 Dywizji Piechoty.

Źródło: Pamiętniki znalezione w Katyniu, Paris–Warszawa 1990, s. 94–105.

• przedstaw argumenty, których używali Sowieci, wywożąc oficerów na miejsce straceń; czemu miały one służyć?
• wymień daty wywózki – likwidacji obozów jenieckich;
• opisz ostatni szlak oficerów polskich; wymień miejsca kaźni i pochówku;
• wyjaśnij, na czym polegała sowiecka metoda zabijania polskich oficerów;
• dopasuj (połącz) miejsca zbrodni i pochówku do lokalizacji obozu.

2.  Poszukiwania polskich oficerów i kłamstwa Stalina

Ostatnie wiadomości, jakie rodziny otrzymały od jeńców, pochodziły z początków marca 1940 r. – potem NKWD odmawiało wszelkich informacji. W tym samym czasie niemiecka poczta zaczęła zwracać listy wysyłane do oficerów przez ich rodziny z Generalnego Gubernatorstwa. Po niemieckim uderzeniu na ZSRS wznowione zostały stosunki polsko-sowieckie, zerwane 17 września 1939 r. Zawarty 30 lipca 1941 r. układ Sikorski-Majski, podpisany przez premiera Rządu RP na Uchodźstwie i ambasadora Moskwy w Londynie, przewidywał sformowanie armii z Polaków znajdujących się na terytorium ZSRS oraz  – jak to ujęto – amnestię dla wszystkich obywateli Rzeczypospolitej, „którzy są obecnie pozbawieni swobody na terytorium ZSRS, bądź jako jeńcy wojenni, bądź na innych odpowiednich podstawach”. Naczelny wódz powierzył dowództwo Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS generałowi Władysławowi Andersowi, zwolnionemu z moskiewskiego więzienia na Łubiance. Byli łagiernicy i więźniowie, a także Polacy mieszkający
w Związku Sowieckim przemierzali w ciężkich warunkach setki lub tysiące kilometrów, by dotrzeć do Tatiszczewa pod Saratowem, Buzułuku i Tockoje (obwód orenburski), gdzie zbierali się chętni do armii Andersa. Wszyscy przybywający – zarówno z odległej północy oraz Syberii, jak i z europejskiej części imperium – pytali o swoich dowódców. Pełnomocnik do spraw zaginionych, ocalały ze Starobielska rotmistrz Józef Czapski, pisarz i malarz, do kwietnia 1942 r. zbierał informacje o przebywających w ZSRS Polakach i interweniował u Sowietów. Jesienią 1941 r. generał Anders przekazał władzom w Moskwie listy z nazwiskami oficerów, którzy w 1939 r. zostali wzięci do niewoli przez Armię Czerwoną i mogli znajdować się w łagrach. Wysoka liczba zaginionych – szacowana wówczas na 15 tys. – wykluczała przypadkowe zatrzymanie ich w obozach pracy. Anders poruszył tę kwestię w rozmowie ze Stalinem i w odpowiedzi usłyszał: „Uciekli do Mandżurii”.

3. Zbrodnia katyńska geneza – przebieg – skutki – prezentacja multimedialna

Dziękuję Wam za trudną pracę w tym roku, życzę udanych i bezpiecznych wakacji.

Pozdrawiam

Agnieszka Piekarska